Słysząc słowa mężczyzny, Ellen błysnęły niebezpiecznie oczy. Nie zdążyłem jej jednak złapać, zanim zerwała się i rzuciła z wyszczerzonymi kłami na mężczyznę. Zderzyła się z nim, a że była wielkim psem, powaliła go na ziemię, z zamiarem rozszarpania.
-Ellen! - krzyknąłem, podbiegając do niej i próbując ją odciągnąć, ale wywinęła się i kłapnęła na mnie zębami. Wiedziałem, że by mnie nie ugryzła, więc złapałem ją wpół i zacząłem ciągnąć. Szło mi mozolnie, ale w końcu zdołałem ją odciągnąć. Pysk miała cały we krwi. Zerknąłem na mężczyznę, ledwo utrzymując szarpiącą się Ellen. Miał pogryzioną jedną rękę i zadrapania na twarzy, ale poza tym chyba nic mu wielkiego nie było.