Zdenerwowałam się nieco. Crake bawił się w najlepsze w zgadywanki i walkie-talkie, co mnie wkurzało. Nie odezwałam się już więcej, jak nie chce powiedzieć, o kogo mu chodzi, to niech nie mówi. Podreptałam przednimi łapami w miejscu, dało radę wytrzymać z tą złamaną kością. Czyżby już mi się zrastała? Przypadłam niżej do ziemi, międląc Berettę w pysku.