Drukuj

Zaloguj się lub zarejestruj.
1 Godzina 1 Dzień 1 Tydzień 1 Miesiąc Zawsze
Zaloguj się podając nazwę użytkownika, hasło i długość sesji

[Carry/Cash]

Supermarket.

[Crake]

Wszedłem, rozglądając się. Nikogo nie było, bo niby skąd. Na wszelki wypadek zamieniłem się jednak w człowieka i wyjąłem katanę. Wcześniej rozdzieliliśmy się, ja poszedłem tu, Jack do parku, a Fon na plac zabaw.

[Carollyn Wayfarer]

Wdreptała do sklepu, nudząc się. Zaczęła łazić między regałami, udając że ogląda różne rzeczy.

[Crake]

Z niepokojem dostrzegłem nieznajomą. Bezszelestnie skryłem się za regałem, podnosząc katanę wyżej, ale żeby nie odbił się od niej jakiś zbłąkany promień słońca, wpadający przez zakurzone okna.

[Carollyn Wayfarer]

Wysunęła kły. Czuła czyjąś obecność. Zaczęła oglądać jakąś gazetę.

[Crake]

Warknąłem w duchu. Musiała akurat w tej chwili wejść? Teraz nie wiadomo, czy lepiej uważać na nią - a wyczułem, że była wampirem - czy zignorować i dalej patrolować okolicę.

[Carollyn Wayfarer]

Odłożyła gazetkę. Kątem oka wpatrywała się w faceta.

[Crake]

Czułem na sobie jej wzrok. Nie odwzajemniłem spojrzenia, zachowałem jednak czujność. Przykucnąłem w cieniu regału, wpatrując się w okno. Zauważyłem, że w dzień pterodaktyle i Łowcy byli bardziej aktywni.

[Carollyn Wayfarer]

"Dziwny facet" - stwierdziła, biorąc inną gazetę.

[Crake]

*Mówisz?*, mruknąłem do siebie, słysząc jej myśli. *Zwykła ostrożność i umiejętność przetrwania. Dziwne to są te czasy teraz.*

[Carollyn Wayfarer]

Ciekawa była ta gazeta. Usiadła gdzieś pod ścianą i zaczęła czytać.

[Crake]

Prychnąłem w duchu. Teraz mógłby nas ten cały pterodaktyl zaatakować, a ta by sobie zginęła gazetę sprzed piędziesięciu lat czytając. Rozejrzałem się i podszedłem ostrożnie do jednego z okien, kryjąc się za ścianą. Wyprostowałem się nieco i zerknąłem na ulicę, zachowując ostrożność. Pusto. Na razie.

[Carollyn Wayfarer]

Odłożyła gazetę na podłogę. Nie chciało jej się podnosić. Nudziło jej się.

[Crake]

Zmrużyłem oczy, rozglądając się po ulicy.

[Jacqui]

*Tu Jack, jakiś idiota miota się po terenie. Może zwabić szklanych.*